Forum  Strona Główna



 

VI. Pierścionek.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Narcissa Black
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
karota
queen of the rings



Dołączył: 24 Cze 2008
Posty: 3389
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: Sweet Home Alabama

PostWysłany: Sob 16:35, 05 Sty 2013    Temat postu: VI. Pierścionek.

Dla Madzi. Bo tylko ty masz jeszcze czas i chęć czytać moje wypociny. :*



7 dni. Minął już tydzień od zmian, które zaszły w życiu Narcyzy. Wyprowadzka z domu, usamodzielnienie się, ponowne spotkanie z Lucjuszem, ich powrót do siebie, kłótnia z Bellatrix. Wszystko szło nie tak, jak to sobie wymarzyła dziewczyna. Jej życie po szkole miało mieć całkiem inny przebieg. Nowa praca, nowi znajomi, ucieczka od dawnych problemów. Gdzie to wszystko się podziało? Czemu nie potrafiła wziąć życia w swoje ręce i sama nim pokierować? Gdzie popełniła błąd? Nigdzie. Najwidoczniej los chciał, aby Lucjusz Malfoy po raz kolejny stanął jej na drodze. Coś, jakaś niewidzialna siła ciągnęła ich ku sobie, niczym dwa magnesy. Gdziekolwiek nie pojawi się Cissa, tam zjawia się też Lucjusz. Czyżby w przyszłości coś miało ich połączyć na dłużej? Tego nie chciała sobie nawet wyobrażać. Od kłótni z Bellą minęły już dwa dni. Dwa długie dni pełne napięcia i wyczekiwania. Kiedy przeprosi? I czy w ogóle to zrobi? Może Bellatrix miała rację i związek z Lucjuszem przyniesie jej kolejne łzy? A może to jednak serce miało rację? Rozum stał za siostrą, serce skakało z radości, bo w końcu jest tak, jak od zawsze chciało. Co wybrać? Może poczekać, aż sprawy same się wyjaśnią? Tak przecież zawsze robiłaś, Cisso. Czekałaś, aż wszystko rozwiąże się bez ciebie. Nigdy nie musiałaś wybierać, zawsze był ktoś, kto zrobił to za ciebie. To Malfoy zrywał, to Bellatrix decydowała co masz robić. Co w końcu z twoim życiem Cyziu? Weźmiesz w nim w końcu udział, czy poddasz się ocenie innych? Chcesz stać z boku? To stój, a miłość przejdzie bokiem. Jak zawsze.
No bo, czego ty tak naprawdę chcesz?

Niedziela zawsze była jej ulubionym dniem. Słodkie lenistwo, które ogarniało ją już od samego ranka. Przebudziła się w swoim nowym pokoju. Leniwie otworzyła oczy. Marzenia senne wysłały ją do krainy marzeń, gdzie wszystko było tak, jak chciała. Szczęśliwa Narcyza, ukochany u boku, Bellatrix uśmiechająca się do nich. Rodzice, szczęśliwi, bo w końcu im córkom idzie w życiu tak, jak powinno. Gdzie to wszystko się podziało? Czyżby ten cudowny świat prysnął, niczym bańka mydlana? Wypuszczony z klatki gasł jak ogień na wietrze. Wiedziała, co musi zrobić. Sen uświadomił jej, co robiła źle. Jednak prawda nie była tak słodka, jak się tego spodziewała. Tak zresztą zawsze jest z prawdą. Jest gorzka. To kłamstwo ma słodki smak cukru. A tego już więcej nie chciała. Pragnęła mocno stanąć na nogi. Złapać w ręce nić swojego życia i trzymać ją tak mocno, jak tylko była w stanie.

- Bell, możemy porozmawiać?
Blondynka zapukała cicho do pokoju siostry, po czym wsłuchała się w ciszę. Wiedziała, że siostra jest w mieszkaniu. W przedpokoju wciąż stały jej czarne, wiązane buty oraz szary płaszcz.
- Czego znów chcesz?- z pokoju dało się słyszeć syk siostry.
- Chciałam z tobą porozmawiać.- Cissa ściskała mocno kciuki. Bardzo bała się tej rozmowy. Przeczucie mówiło jej, że powinna to zrobić, jednak strach robił swoje.- Proszę, wpuść mnie.
Drzwi od pokoju Bellatrix otworzyły się.
- Wchodź.- Cyzia posłusznie przestąpiła próg. Dopiero teraz uświadomiła sobie, że tak naprawdę jeszcze nigdy nie była u siostry w pokoju. Całe to zamieszanie z przeprowadzką i urządzaniem mieszkania tak ją zajęły, że pokój siostry nigdy ją nie interesował. W końcu to nie ona miała tam mieszkać. Ściany pomalowane były na ciemno zielony kolor. Jedna z nich pokryta była tapetą w srebrne wzorki. Całkiem, jak dormitorium Slytherinu- pomyślała Cissa. Duże, wygodne łóżko ze srebrnym baldachimem stało naprzeciwko drzwi. To na nim musiała przed chwilą wypoczywać jej siostra, ponieważ pościel wciąż jeszcze była niepościelona. To dziwne, bo z nich dwóch, to właśnie Bellatrix była tą porządniejszą. Narcyzę niezbyt interesowały tak przyziemne sprawy jak porządek w pokoju. Wszystko zostawiała służącym.
Cyzia spojrzała na siostrę. Jej podkrążone oczy dużo wyrażały. Ona również nie mogła się pogodzić z tamtą kłótnią.
- Bell kochanie, nie kłóćmy się.- wypaliła szybko blondynka.- Nie mogę znieść myśli, że się do mnie nie odzywasz.
Brunetka wciąż wpatrywała się na Cissę z wrogością. Cisza, która je dzieliła była niczym ogromny mur. Mogło je teraz dzielić wszystko, jednak nie mogły zapomnieć, że wciąż są siostrami. Cyzia stała wciąż w progu pokoju i wyczekująco patrzyła na siostrę. Od tej rozmowy zależało ich dalsze mieszkanie. Jeżeli teraz sobie wszystkiego nie wyjaśnią, te problemy wrócą z następnymi kłótniami. Blondynka nie chciała tego. Mina Belli nagle zmieniła się. Oczy rozjaśniły się, a zmarszczki na czole wygładziły. Blondynka uśmiechnęła się delikatnie, po czym przytuliła siostrę.
- Nie kłóćmy się już tak. Nie chcę, aby to mieszkanie kojarzyło się z ciągłymi sporami.
Bella nie odzywała się. Co prawda odwzajemniła uścisk, jednak nie wypowiedziała nic, co sprawiłoby, że napięcie całkowicie ustało. Cissa uwolniła się z uścisku siostry, po czym usiadła na jej łóżku.
- Wiem, że nie rozumiesz, co tak naprawdę mnie do niego ciągnie, ale musisz wiedzieć, że ja go naprawdę kocham.- powiedziała, próbując nie patrzeć na siostrę.- Twoje słowa dużo mi dały, naprawdę. Już całkiem inaczej patrzę na swoje życie. Chcę w końcu sama nim pokierować. Dlatego też musisz wiedzieć, że podjęłam tą decyzje, dokładnie ją wcześniej przemyślawszy. Lucjusz zmienił się. Ja zresztą też. Nie jesteśmy już tymi samymi osobami. Szkoła już nie wróci. Tamte problemy odeszły.
- Ciss, nie gadaj mi znowu tych głupot…- odparła szybko Bella, znów groźnie marszcząc brwi.
- Poczekaj, daj mi dokończyć.- przerwała jej blondynka.- Myślisz, że nie wiem jak to wszystko musiało wcześniej wyglądać? Wiem, jak zachowywałam się w szkole. Presja nazwiska. W końcu nasz ród od pokoleń jest czystej krwi. Od zawsze uważaliśmy się za najlepszych czarodziei. Dlaczego więc miałoby być inaczej? Trochę zabawy w szkole miało mi nie zaszkodzić? Pff…- prychnęła nagle, wspominając, jak mogła tak kiedyś myśleć.- Pierdolenie.
Bella podeszła do okna, wychodzącego na ulicę Pokątną. Przez chwilę wpatrywała się w przechadzających się ludzi. Niektórych z nich rozpoznawała, byli to znajomi ich rodziców, również czarodzieje czystej krwi. Tylko z takimi zadawała się jej rodzina.
- Co chcesz tym wszystkim osiągnąć, co?- zapytała nagle brunetka. Ciss zastanowiła się przez chwilę. No właśnie, co? Samo wytłumaczenie Belli, co tak naprawdę czuła w sercu nie było takie proste. Ona sama przed sobą nie potrafiła wymówić, co to jest.
- Nic. Chcę być po prostu szczęśliwa.- uśmiechnęła się do siebie. Jej oczy widziały sceny, które dopiero mogły nadejść. Miłe, dostatnie życie w gronie najbliższych jej osób. Szczęśliwe małżeństwo, dom, gdzieś pod lasem, może… może też dziecko? Mała, słodka blondyneczka siedząca na ramionach jej taty. W oddali ona sama kołysząca w wózku niemowlę. Piękna wizja. Tak bardzo chciała, aby kiedyś się spełniła.
- Szczęście…- powtórzyła Bellatrix.- Wiesz w ogóle co to jest? Przecież on ci tego nie da. Jest zbyt egoistyczny, aby móc komukolwiek dać szczęście.
- Już mi je dał, Bell.- szybka odpowiedź zbiła brunetkę z myśli. Gwałtownie odwróciła się od okna i przyjrzała się, wciąż siedzącej na łóżku siostrze.
- Chcesz mi coś powiedzieć?- zapytała gniewnie. Nagle jej oczy spoczęły na pierścionku, który lśnił różowym diamentem. Bella otworzyła szybko usta, po czym zamknęła je. Wyglądała niczym ryba wyjęta z wody.- Coś ty zrobiła Ciss?!- wykrzyknęła gwałtownie.- Czy to jest to, co myślę?
Narcyza spojrzała w dół, wprost na spoczywającą na jej udzie rękę. Pierścionek znów rozpalił się żywym ogniem. Dostrzegła go.
- To nie jest tak, jak myślisz…
- Jak to nie tak, jak myślę?- grzmiała na siostrę.- Przecież to jest jakiś pierdolony pierścionek zaręczynowy! Ciss, na boga, ty masz dopiero 20 lat! Chcesz wyjść za tego gbura za mąż? Odbiło ci?!
- Nie chcę za nikogo wyjść za mąż, Bell.- odpowiedziała spokojnie blondynka. Obiecała sobie, że nie będzie dziś się unosić. Nie chciała przecież kolejnej awantury.
- Więc co to niby jest? Cholerny amulet?- wrzeszczała dalej jej siostra.- Och błagam cię, Cyziu, powiedz mi, że go znalazłaś, albo kupiłaś w jakimś antykwariacie.
- Dostałam go od Lucjusza.- szybka odpowiedź dziewczyny znów sprawiła, że Bella wpadła w jeszcze większy gniew.- Ale to nie jest pierścionek zaręczynowy. Mówiłam ci przecież, że to nie jest tak jak myślisz.
- A więc co to do diabła jest?!
- To jest…- Narcyza umilkła na chwilę, po czym roześmiała się.- To jest prezent, na przeprosiny.
- Przeprosiny? Jeszcze głupszej wymówki w życiu nie słyszałam. Naprawdę Ciss, przychodzisz do mnie w celu pogodzenia się. Myślałam, że hmm, może faktycznie zmądrzała, a tymczasem serwujesz mi z rana jakieś bzdury?
- Ale to jest prawda!- Narcyza uniosła się delikatnie. Nie sądziła, że wytłumaczenie siostrze prawdy będzie aż tak ciężkim zadaniem.- Owszem, dostałam ten pierścionek od Lucjusza w ramach przeprosin. Jest to jednakże dowód na to, że naprawdę mnie kocha. Widzisz, to jest…- zamyśliła się przez chwilę, aby lepiej dobrać słowa.- To jest nasza przyszłość. Ten pierścionek jest zaczarowany. Jeżeli nasza miłość wygaśnie lub któreś z nas zdradzi, pierścionek zniknie.
- Przecież to chore!
- Nie, to nie jest chore Bell. To jest prawdziwe. Sama niedawno krzyczałaś, że nie mam dowodu na to, że on mnie kocha. A teraz go mam. Widzisz go przed sobą, na moim palcu.
-Ciss kochanie, a nie pomyślałaś o tym, że cię okłamał?- wypaliła nagle siostra.- Przecież mógł wcisnąć ci taki kit, a ty uwierzyłabyś we wszystko co mówi.
- Nie. Byłam z nim u jego babci. Wiesz przecież, jak zawsze mnie lubiła, więc to ona rzuciła zaklęcie na ten pierścionek. W ten sposób tylko ona jedna mogła by go zdjąć.
Bellatrix chodziła nerwowo po pokoju. Cały ten pomysł z pierścionkiem jako dowód uczuć wydał jej się dziecinny. Jak oni obydwoje mogli wierzyć w takie rzeczy?
- Powiem ci tylko tyle Cyziu. Wierz tam sobie w co chcesz, ale kiedy przyjdziesz do mnie z płaczem, bo ten idiota znów cię skrzywdził, to daję słowo, zamknę ci drzwi przed nosem.
Narcyza powtórzyła sobie w myślach to, co powiedziała jej przed chwilą siostra. A więc jednak coś udało jej się osiągnąć. Wytłumaczyła siostrze co się stało. Wie już, jakie są jej uczucia. Wstała spokojnie z łóżka, po czym wyminęła bezgłośnie brunetkę. Przestąpiwszy próg zatrzymała się jednak. Już miała się odwrócić, kiedy usłyszała zamykane za sobą drzwi.
- Kocham cię siostrzyczko…- powiedziała do siebie.- Ale musisz mnie w końcu zacząć traktować jak dorosłą.

- Jak ona to przyjęła?
- Spodziewałam się, że znów w ruch pójdą wszelkie szklane rzeczy.- odpowiedziała Lucjuszowi Narcyza.
- Krzyczała na ciebie.- bardziej stwierdził, niż zapytał chłopak. Wpuścił ją szybko do mieszkania, po czym mocno przytulił.
- Słyszałeś?
- Głuptasku, cała Pokątna już wie, że w tej kamienicy mieszkają siostry Black. Jednak to, co było dziś rano nie porównuj do zdarzenia sprzed dwóch dni.
Cissa wtuliła twarz w pierś chłopaka. Było jej tak wstyd. Jakoś nigdy wcześniej nie pomyślała, że Lucjusz mógł usłyszeć to, co wykrzykiwała na niego Bella. A było tam trochę tego…
- Chodź do pokoju, przygotowałem ci kawę i coś słodkiego na rozluźnienie.
Dziewczyna spojrzała mu głęboko w oczy. Zrobiło jej się trochę lżej na sercu. Przychodzenie do mieszkania Lucjusza sprawiało, że czuła się lepiej. Tu zawsze mogła się trochę rozluźnić i chodź na chwilę zapomnieć o Bellatrix. Grzecznie podążyła za Lucjuszem. W salonie, na drewnianym stoliku przed kanapą, stała filiżanka kawy. Obok na talerzyku leżało duże ciastko z bitą śmietaną i mała łyżeczka. Blondynka uśmiechnęła się do siebie. Lucjusz dobrze wiedział co zrobić, aby poprawić jej humor. Usiadła na skórzanej kanapie i podwinęła pod siebie nogi. Chłopak podał jej szybko talerzyk z ciastkiem i usiadł obok niej. Oplótł swoje ręce wokół jej ramion i ucałował skroń dziewczyny. Kiedy Narcyza delektowała się ciastem, chłopak zaczął rozmowę.
- Chyba nie spodobał jej się pomysł z pierścionkiem?- zapytał, spoglądając na niego.- Myślałem, że będziesz zadowolona.
- Jestem!- odkrzyknęła mu, prawie wypluwając z buzi bitą śmietanę.- Ale jak sam zauważyłeś, Bellatrix nie podziela naszego pomysłu. Według niej to bzdury i zrobiłeś to tylko po to, aby mnie okłamywać.
Lucjusz w milczeniu słuchał słów dziewczyny. Długo zwlekał z odpowiedzią. Narcyza zjadła w końcu deser, który podał jej chłopak, po czym sięgnęła po filiżankę z kawą. Kiedy dostrzegł, że już ją wypiła, zaczął mówić.
- Pewnie wolałabyś, aby był prawdziwy…
- Co, diament?- odparła niezbyt świadoma tego, o co chodzi chłopakowi.
- Nie głuptasku. Pierścionek.
Dziewczyna odstawiła na stolik filiżankę, po czym przyjrzała się dokładnie pierścionkowi. Kamyk wydawał jej się prawdziwy, dlatego nigdy nie przyszło jej do głowy, że mógłby się okazać zwykłym szkiełkiem. A co do obrączki, cóż… Może była tylko pozłacana?
- Nie Ciss, to naprawdę jest diament.- odparł szybko, widząc jej minę. Uśmiechnął się z tego nieporozumienia i pocałował ją znowu w skroń.- Chodziło mi o zaręczyny. Pewnie chciałabyś, aby to był prawdziwy pierścionek zaręczynowy.
Czy tego właśnie chciała? Być zaręczona? Narzeczona Lucjusza Malfoya. Narcyza Malfoy. Narcyza i Lucjusz Malfoy. Mój narzeczony Lucjusz… Czy dobrze to brzmi? Odrzuciła szybko myśli, które nagle obiegły jej głowę. Przestań Ciss, pomyśl rozsądnie. Ma dopiero 20 lat, jeszcze dużo czasu i życia przed sobą. Owszem, czuła że kocha Lucjusza. W końcu o to właśnie kłóci się z siostrą. Ale czy chciała już teraz za niego wychodzić? Dopiero co zaczęła swoje prawdziwe, dorosłe życie. Tak naprawdę dopiero dziś rano to sobie uświadomiła i postanowiła sama nim rządzić. Sama. Czego chcesz Cyziu? O co ci w końcu chodzi? Jeszcze przed godziną sama marzyła o wspólnym domu i szczęśliwej rodzinie z dwójką dzieci. To było jej marzenie. A teraz, kiedy stanęła przed decyzją czy chce, aby się spełniło, nie wiedziała co odpowiedzieć.
- Lucjuszu, zaskoczyłeś mnie.- odpowiedziała szeptem.
- Nie chciałem wprawiać cię w zakłopotanie. Ot, tak tylko sobie pomyślałem, że gdyby nasz związek przetrwał, to moglibyśmy się za rok zaręczyć.- odrzekł szybko, zamykając jej pocałunkiem usta.
Kamień spadł jej z serca. Tak bardzo bała się zdecydować. Oddała się pocałunkom blondyna. Te nerwy muszą się w końcu kiedyś skończyć. A ona tylko na to czeka…


C.D.N.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez karota dnia Sob 22:55, 05 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evi
z premedytacją ;p



Dołączył: 04 Sie 2008
Posty: 3070
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: from Wonderland

PostWysłany: Nie 12:14, 06 Sty 2013    Temat postu:

O ja cież pierdzieleż, aleś nakombinowała! Nie spodziewałam się, że ten pierścionek będzie miał taką.. złożoną funkcję ^^ Ale w sumie to fajny pomysł - który, coś tak czuje, w swoim czasie nieźle namiesza ;d I bardzo spodobał mi się ten moment, gdy opisywałaś przemyślenia Narcyzy na swój temat, zwłaszcza te dotyczące podejmowania decyzji - widać, że zachodzi w niej ważna przemiana. No i Lucjusz też dowalił na końcu, ale na szczęście zaręczyny mają jeszcze na trochę odroczone, bo coś mi się wydaje, że po drodze zdarzy się wiele różnych rzeczy między nimi ;>
No i muszę cię pochwalić za długą i treściwą notencję, brawo!
I oczywiście dziękuje ślicznie za dedykację - wiesz, że na moje wsparcie zawsze możesz liczyć Wink
Pozostaje mi znów czekać na kolejną notkę!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kimy xD
Where is my mind?



Dołączył: 14 Paź 2007
Posty: 4622
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/7

PostWysłany: Nie 14:37, 03 Mar 2013    Temat postu:

siema, siema Very Happy po 47467 latach wracam i przeczytałam sobie wszystko, doszłam TYLKO piętnaście razy, bo Lucjusz to jest taki czad, że umieram Very Happy komplukuuuujesz wszystko, ale wciagnelam sie juz mega, nie zostawiaj teraz fanow *okrzyki w tle*

acha, i wybacz, ze tak pozno, mozesz mnie znienawidzic (tak jak Ciss Lucjusza na poczatku, wiec proooosze, niech to dlugo nie trwa)
Pozdro od didżeja Bucha, przeczytam sobie to chyba jeszcze raz XD Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
GondorczykPotterowski




Dołączył: 04 Mar 2014
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: Koszalin

PostWysłany: Wto 20:08, 04 Mar 2014    Temat postu:

Meeeega Very Happy Szacun! Proszę tworzyć dalej! Very Happy Wróciłem na to forum po LATACH dosłownie a tu takie rzeczy! Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Narcissa Black Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
deox v1.2 // Theme created by Sopel & Download

Regulamin