Forum  Strona Główna



 

I. Nowy początek.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Narcissa Black
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
karota
queen of the rings



Dołączył: 24 Cze 2008
Posty: 3389
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: Sweet Home Alabama

PostWysłany: Czw 9:29, 05 Kwi 2012    Temat postu: I. Nowy początek.

Klucze w drzwiach zadzwoniły cicho. Nacisnęła klamkę i drzwi ustąpiły. Odetchnęła. To jej pierwsza noc wolności. Czuła podniecenie lecz zarazem też strach. Czy da sobie radę? Czy nie będzie tęsknić do rodzinnej posiadłości? Na pewno nie, będzie przy niej Bella. Siostra. Część rodziny. Połowa jej serca. Kochała ją.
Wyjęła klucze z drzwi i spojrzała na nie. Breloczek z koralikami mienił się różnymi kolorami. Szybko schowała je do kieszeni beżowego trencza. Podniosła swoje walizki i weszła do środka. Przedpokuj urządzony był w dobrym stylu. Urządzała je, oczywiście z Bellatrix. Chciała, aby mieszkanie było kolorowe, całkiem inne jak w domu.
Dom. Od kiedy zakończyła naukę w Hogwarcie nie mogła doczekać się dnia, aż opuści posiadłość Black'ów. Dusiła się tam. Nie było wolnej przestrzeni aby usiąść i pomyśleć. Wszędzie panoszyła się jej zaborcza matka. Wszystko chciała wiedzieć, wszystkich kontrolować.Jedynymi jej pocieszycielami byli Regulus i Bella. Jednak on tam został. Jak często będzie go widywać? Czy będzie wracać na weekendy do domu? Raczej nie, napewno nie odrazu. Chciała odpocząć. To dlatego postanowiła wynieść się już dziś, mimo, że jej siostra przyjedzie dopiero jutro. Na spokojnie rozpakuje swoje rzeczy, znajdzie im odpowiednie miejsce na pstych półkach i wreszcie będzie mogła powiedzieć sobie, że jest u siebie.
Zdjęła płaszcz i powiesiła go na finezyjnych wieszakach. Klucze odłożyła do fioletowej szklanej miski, stojącej na półce obok lustra. Zdjęła wysokie obcasy i postawiła równiutko pod ścianą.
Jej pokój. Trzy ściany pomalowane były na kolor krokusowy. Ściana, przy której stało duże, białe wiklinowe łóże, była stalowo szara. Był przestronny i całkiem spory. Aż dziwne, że matka zgodziła się, aby tak go mogła urządzić. Otworzyła dużą białą szafę z lustrem. Chciała jak najszybciej mieć to już z głowy.

Stanęła w drzwiach i spojrzała na swoją pracę. Czarno białe zdjęcia, oprawione w czarne ramy wisiały na ścianach. Były zrobione przez Lucjusza. Dał je jej, kiedy kończyli Hogwart. "Na pamiątkę, bo możliwe, że już nigdy więcej się nie spotkamy"- powiedział. Możliwe. Wszystko jednak się zmieniło. Czuła się samotna. Tak bardzo pragnęła tej samotności, chwili ciszy i spokoju, a teraz co? Tęskni? Niby do kogo? Do ludzi. Do kontaktów z nimi.
Mogłaby się z nim skontaktować. Wysłać swoją sowę, Awitę, jednak zanim by do niego dotarła, chęć na jakiekolwiek spotkanie minęła by.
Ponownie spojrzała na swój pokój. Wszystko było już na swoim miejscu. Tak przynajmniej jej się wydawało. Była pewna, że jeszcze przez pierwszy tydzień wszystko zostanie zmienione, przestawione. Tak, aby było idealnie. I będzie, była tego pewna. W 100%.
Przeszła do kuchni. Rozpakowała zakupy, które zrobiła po drodze do mieszkania. Na stole została butelka czerwonego wina. Od ojca. "Aby wam się dobrze mieszkało"- powiedział dając je Narcissie i Bellatrix. Miały je wypić we dwie, taki był plan. Na nowe mieszkanie i nowe życie. Dla uczczenia okazji. A kij z tym! Sięgnęła po korkociąg i wyjęła drewniany korek. Po kuchni rozszedł się przyjemny aromat. Chwyciła po kieliszek stojący na półce i zgarnąwszy wino oraz bombonierkę poszła do swojego pokoju. Usiadła na podłodze. Rubinowa barwa wina kusiła swym smakiem i zapachem. Nalała sobie odrobinę. Przecież Bellatrix nie będzie zła, jeżeli upije tylko łyka.
Chwyciła z regału album ze zdjęciami ze szkoły i wypiwszy łyk wina, otworzyła go.

Była już w połowie butelki, kiedy usłyszała ciche pukanie. Nie, przesłyszało jej się. To pewnie wina tej muzyki, której cicho słuchała. Sięgnęła po kieliszek i przechyliła go. Znów to samo wrażenie. Ktoś pukał! Ale czy to do jej drzwi? Wyłączyła muzykę. Posłuchała parę sekund jednak nic nie usłyszała. Powróciła do swoich zajęć.
Chwilę później coś uderzyło delikatnie w jej szybę. Podniosła się przestraszona. Za oknem latała kartka papieru złożona w mały samolocik. Otworzyła okno, a liścik wleciał do środka i opadł delikatnie na jej rozciągniętej dłoni. Otworzyła go.
"Wpuść mnie"- było napisane w środku. Poszła sprawdzić drzwi. Zajrzała przez wizjer. Pod jej drzwiami stał wysoki, smukły mężczyzna ubrany w czarną skórzaną kurtkę i przetarte szare jeansy. Blond włosy opadały mu na twarz. Jego szyderczy uśmiech rozpoznałaby wszędzie. Lucjusz Malfoy. Ale jak? Jakim sposobem się tu zjawił? Nie znał jej nowego adresu, prosiła, aby nikt znajomy nikomu go nie podawał. Nie wysyłała też do niego sowy.
- Wpuść mnie w końcu!- dosłyszała za drzwi słaby i niewyraźny głos.- Stoję tak już z pół godziny!
Myśli nabiegły jej do głowy. No i co, wpuścić go? Czego tak właściwie od niej chce? Pogadać? Wyrzucić z siebie wszystkie obelgi, które naszły go w szkole na jej temat? Nie dowie się, dopóki go nie wpuści. Złapała za zasuwę i przekręciła ją. Spojrzała szybko w lustro aby skontrolować swój wygląd. Lekko poczochrane włosy, lekka niebieska sukienka z białymi jaskółkami, makijaż na swoim miejscu, duże oczy- na pewno od ilości wypitego wina. Wygląda jak wygląda, przecież nie będzie się dla niego stroić. Otworzyła drzwi.
- Czego chcesz?- Spytała lekko oszołomiona. Wino? Zdziwienie jego osobą?
W odpowiedzi tylko wszedł do środka, tachając ze sobą 3 duże torby. Nie czekając na zaproszenie, zdjął kurtkę, spod której dojrzała koszule w kratę na krótki rękaw. Poszedł w stronę kuchni. Lekko skonsternowana zamknęła drzwi i podreptała za nim. Stanęła przy futrynie drzwi. Lucjusz rozpakowywał swoje torby, z których wyjmował przeróżne produkty spożywcze.
- Już robiłam zakupy.- odparła lekko obrażona.
- Płatki kosmetyczne, nowy tusz do rzęs i lakiery do paznokci to nie jest jedzenie Cisso.
Obruszyła się, znów był taki jak w szkole. Cyniczny i... taki męski.
- Nawet nie masz w domu chleba. Nie mówiąc już o jajkach, kawie, czy czymkolwiek, co mogłabyś położyć na chlebie.
- Zamierzałam iść zaraz do sklepu.- odparła krótko.
- W tym stanie nigdzie bym cię nie puścił.
- Skąd możesz wiedzieć w jakim jestem stanie!- lekko krzyknęła. Nadmiar emocji, to wszystko.
Podszedł do niej, bardzo blisko. Spojrzał jej w oczy i złapał za podbródek. Oczy jej się zaszkliły.
- Chuchnij- rzekł szybko i beznamiętnie.
Obrażona niczym mała dziewczynka wyrwała się z jego rąk i podreptała na stolik przy kuchennej wysepce.
Patrzyła na to co wyjmował z toreb. Jajka, bułki śniadaniowe, mleko w kartonach, żółty ser, jabłka, pomarańcze, pomidory, soki w kartonach.
- Czy już zawsze będziesz mi robić zakupy?- spytała urzeczona tak wielką ilością rzeczy, które nie musiała płacić.
- Jeżeli będziesz mi oddawać pieniądze, które na to wydałem, to tak.
Zmrużyła przekornie oczy. Wiedziała, że tak to się skończy. Próbowała znaleźć na niego jakiegoś haka, coś, co pozwoli jej się go pozbyć. Chciała wrócić do swojego pokoju i dokończyć tą butelkę wina od ojca.
- Skąd w ogóle wiesz gdzie mieszkam?- spytała szybko- Wiedzą o tym tylko moi rodzice, siostra i Regulus.
- Mieszkam obok.- Powiedział to tak, jakby to była najzwyklejsza rzecz pod słońcem.- Właśnie miałem wychodzić, kiedy zauważyłem, że idziesz. Poszedłem więc do sklepu i wróciłem do ciebie. Proste?
- Proste- mruknęła cicho klnąc się za to, że pozwoliła rodzicom wybierać mieszkanie.
Z ostatniej torby wyjął butelkę białego wina. Postawił przed dziewczyną i wyjął dwa kieliszki.
- Skosztujesz?- spytał uśmiechając się.
- Nie dziękuje, w pokoju już jedno mam.
- Domyślam się...
Wziął butelkę i jeden kieliszek i wyszedł w kuchni. Skręcił w prawo, jednak zaraz zawrócił i poszedł w lewo. Najwidoczniej szukał mojego pokoju.
- Idziesz?
Zmuszona poszła za nim. Malfoy stał na środku pokoju i przyglądał się obrazom na ścianie. Zapomniała o nich. Na śmierć o nich zapomniała! Usiadła, wciąż obrażona na podłodze i chwyciła niedopity kieliszek.
- To moje obrazy.- rzekł pewnie Lucjusz, z jak jej się wydawało, dumą w głosie.
- Nie, to reprodukcje.
- Powiesiłaś moje zdjęcia na ścianie w swoim nowym pokoju.
Usiadł obok niej na podłodze. Oparł się o brzeg łóżka a swoje długie nogi wyciągnął prosto na miękkim białym dywanie. Był wysoki. I to bardzo. Narcissa sięgała mu zaledwie do piersi. Cóż, ot tego właśnie wymyślono wysokie obcasy. Spojrzała na niego. Jego wzrok zawieszony był na otwartym albumie, który oglądała dziewczyna. Pech chciał, że zostawiła go otwartego akurat na stronie, gdzie było ich wspólne zdjęcie.
- Ładnie wyszliśmy.- powiedział krótko.- Byliśmy chyba wtedy parą.
- Jeszcze nie. Jak byliśmy parą, to ciągle się kłóciliśmy.- odpowiedź sama wypłynęła z jej ust.- To było przed tym całym bałaganem.
- Taak... Dobrze, że już się wszystko skończyło.
Dolał sobie wina i wypił szybko aż do dna.
- Tak sobie czasem myślę, że może poszlibyśmy gdzieś czasem? Do kawiarni albo na spacer.
Cissa spojrzała na niego spode łba. Alkohol szumiał jej już w głowie. Spojrzała na pustą butelkę. Bellatrix ją zabije. Sama się zabije. Tylko rodzice by się ucieszyli. Znów by byli parą. Lucjusz i Narcissa. Obrzydzenie ją zaraz wzięło.
- Słuchasz mnie?- spojrzała na chłopaka. Był taki przystojny. Zmienił się, od kiedy ostatni raz go widziała, zmężniał.- Pytałem cię właśnie, kiedy zamierza przyjść twoja siostra.
- Jutro, a bo co?
Blond lok opadł jej na czoło. Przed oczami zauważyła jego rękę, która szybko odgarnęła niesforny kosmyk. Poczuła, jak pogłaskał ją po policzku.
- Ładnie wyglądasz. Zawsze podobałaś mi się wstawiona.
Szybko oprzytomniała. Głowę odrzuciła w tył i mocno uderzyła w kant łóżka. Usłyszała pusty dźwięk. Zabolało. Zmrużyła oczy i złapała za tył głowy.
- Aaauuu będę mieć siniaka!- krzyknęła coraz bardziej pijana.
Złapał ją delikatnie i przytuliwszy do swej twardej i umięśnionej piersi, musnął ustami jej obolałą głowę.
- To wszystko przez ciebie. Jesteś, byłeś i będziesz chamem!- darła się z bólu, tłumiąc szloch w jego piersi.- Daj mi papierosa dupku!
Chłopak skrzywił się i odsunął ją od siebie. Spojrzał zdziwiony wprost na nią.
- Przecież ty nie palisz.
- Od teraz tak! Daj mi tego papierosa ty...- Szukała w skołatanej głowie jakiegoś odpowiedniego przekleństwa, jednak nic nie znalazła.- ty dupku!
Sięgnął ręką do kieszeni spodni i wyciągnął paczkę marlboro białych. Sięgnęła po jednego i odpaliła od podsuniętej przez niego zapalniczki. Zaciągnęła się mocno i szybko. Poczuła drapanie w gardle i płucach.
- Wypuść.- usłyszała głos Lucjusza. Spojrzała na niego nie rozumiejąc.- Wypuść dym.
Wypuściła. W głowie jej zaszumiało. Oczy zaszkliły łzami.
- Dobrze, a teraz mi to oddaj.- Nalegał chłopak i zabrawszy jej papierosa, podszedł do okna. Stał tak do niej tyłem, lekko nachylając się przez okno i paląc.
Narcissa sama nie wiedząc czy dobrze robi, podniosła się. Skierowała swe kroki w jego stronę. Nie odwrócił się. Przytuliła się do jego pleców. Poczuła, że wyrzucił niedopalonego papierosa przez okno. Odwrócił się do niej i złapał ją pod ramiona. Uniosła głowę. Zapragnęła mieć teraz na nogach swoje szpilki. W sumie jednak nie, mogła by się na nich przewrócić... Stanęła na palcach, dając mu znać co zamierza zrobić. Mówiła sobie w duchu, że to tylko ten jeden raz, chce sobie przypomnieć jak było im dobrze przed tym, zanim zaczęli się oficjalnie spotykać. Nachylił się do niej, kąciki ust podniosły mu się w uśmiechu. Muzyka wciąż grała ciche ballady.
Pocałowała go. Długo, acz delikatnie. Oddał jej pocałunek. Stali tak przez chwilę, tkwiąc w tym niezręcznym, lecz jednak oczekiwanym przez nich obojga pocałunku. W pewnym momencie zrobiło jej się niedobrze. Czuła, że musi coś zrobić. Oderwała swe usta od jego. Zdążyła jeszcze zobaczyć jego spojrzenie. Wciąż ją kochał. Tak, jak obiecywał w szkole, że będzie ją zawsze kochać. Wciąż trzymał ją za ramiona. Nagle przechyliła się przez prawe ramię. Biały, śliczny nowy dywanik z długim włosiem, niewiarygodnie miękki, którego razem z matką szukały przez dwa tygodnie został zabrudzony wymiocinami. Musiała je z siebie wyrzucić. Czuła się strasznie. Zanim się ocknęła z tego, co właśnie zrobiła, usłyszała jeszcze ciche:
- O kurwa, Ciss....







CDN.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez karota dnia Czw 9:52, 05 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kimy xD
Where is my mind?



Dołączył: 14 Paź 2007
Posty: 4622
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/7

PostWysłany: Śro 15:28, 16 Maj 2012    Temat postu:

kaaroć, MEGA!
Mistrzyni sexy męskich charakterów robi come back i ja osobiście nie narzekam, bo ja się Lucjuszem jaram i jakbym była Cissą, to nie byłby to "jeden pocałunek", just sayin' Laughing
Widzę, że się pojawiła nasza nowa kawalerka, veery nice.. Very Happy
Karota, give me a hug, sis <3

ooo, wlasnie, btw. napisz do mnie na gadu albo PM, co my planujemy zrobić, bo usunelo mi sie archiwum, jak miałam czyszczenie kompa i troche nie wiem Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evi
z premedytacją ;p



Dołączył: 04 Sie 2008
Posty: 3070
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: from Wonderland

PostWysłany: Nie 19:58, 20 Maj 2012    Temat postu:

KIMY! Ty.. ty.. ty.. ty bydlaku jeden ty! Kwadratowy
To JA pierwsza przeczytałam tą notkę jeszcze w dniu kiedy została opublikowana, a ty śmiesz ją pierwsza komentować?! Wiem, że napisanie tego komentarza trochę mi zajęło, ale to wcale nie jest dla ciebie żadna wymówka! Very Happy Zginiesz kiedyś marnie!

A teraz co do notki.. ^^
Mówiąc (a raczej pisząc) szczerze bez żadnego podlizywania się ani bez powoływania się na wszelkie znajomości ogłaszam wszem i wobec, iż moim skromnym zdaniem jest to twoja najlepsza notka jaką dotąd napisałaś o Cyzi! Jakoś takie to wszystko było dojrzalsze jakby bardziej przemyślane - a może tylko mi się tak wydaje? Nie to, żeby poprzednie notki z czasów szkolnych były złe, ale ta jakoś do mnie wyjątkowo przemówiła. No i plus jeszcze ta sytuacja z Malfoyem, która na swój sposób była niezwykle komiczna - uwielbiam ich wspólne dialogi i spotkania ^^ No i nie ma to jak dobry sąsiad, Cyzia się teraz od niego już na pewno nie uwolni xd A biedny Regulus został w domu sam! Miejmy nadzieje, że jego kochana kuzynka będzie go często odwiedzać Wink
Tak jak głosi tytuł jest to "nowy początek" i mnie ten twój początek bardzo odpowiada.
Oby tak dalej!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Evi dnia Nie 20:03, 20 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
karota
queen of the rings



Dołączył: 24 Cze 2008
Posty: 3389
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: Sweet Home Alabama

PostWysłany: Pon 12:56, 21 Maj 2012    Temat postu:

ekhem, wszem i wobec ogłaszam, że to MIAŁO być zabawne! szkole się w pisaniu sytuacji komediowych, bo ze szwagrem założyłam kabaret WIELKA LIPA Very Happy

za komentarze, mimo, że mocno spóźnione bardzo dziękuję Razz

małpy wredne wyy Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Narcissa Black Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
deox v1.2 // Theme created by Sopel & Download

Regulamin